A.M. Bakalar

Kwestionariusz

A.M. Bakalar

2. Z jakiej miejscowości w Polsce Pani pochodzi?
Urodziłam się i wychowałam we Wrocławiu. Skończyłam studia anglistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Po studiach mieszkałam poza krajem, w Niemczech, Francji, na Sycylii i w Kanadzie.

3. W którym roku przyjechała Pani do Wielkiej Brytanii?
W 2004.

4. Czy jest to pobyt ciągły, jeśli z przerwami, proszę podać daty.
Pobyt stały.  

5. Czy zamierza Pani osiąść w Wielkiej Brytanii na stałe?
Już to zrobiłam, na pewno nie wrócę do kraju. Czuję się Brytyjką, piszę w języku angielskim, prowadzę w Londynie wydawnictwo.  

6. Czy rodzina Pani jest pochodzenia polskiego?
Narzeczony jest Brytyjczykiem.

7. Czy grono Pani przyjaciół to Polacy i Polki? Jeśli inna narodowość, proszę podać, jaka.
Polaków jest najmniej, grono moich przyjaciół jest wielonarodowe, pochodzą z różnych narodów i kultur, ale w większości są Brytyjczykami. 

8. W którym roku nastąpił Pani debiut?
W 2012 roku wydałam powieść pt. Madame Mephisto.

9. Czy pisała Pani i publikowała wcześniej w kraju?
Tak, publikowałam w „Zadrze” artykuły na temat literatury emigracyjnej.

10. Uprzejmie prosimy o podanie tytułów wydanych tomików/opowiadań/powieści/innych utworów razem z rokiem i miejscem wydania. 
W 2012 roku wydałam powieść pt. Madame Mephisto, która została nominowana przez czytelników magazynu „Guardian” do nagrody Guardian First Book Award. To jest wielki sukces dla debiutującej pisarki.  

11. Czy uczestniczy Pani w życiu kulturalnym Polonii za granicą? Jeśli tak, proszę napisać, na czym ten udział polega? Jakie to są inicjatywy?
Nie, ale jestem zapraszana np. do ambasady RP. Byłam też w POSK-u (Polski Ośrodek Społeczno-kulturalny) raz i wystarczy. Po wydaniu powieści udzieliłam wywiadów mediom polonijnym w Londynie, m..in. Radiu Londyn i Coolturze. Jednak odbiorcami mojego pisania najczęściej nie są Polacy, ale Brytyjczycy, czytelnicy i czytelniczki angielskojęzyczni.                                                                                                        

12. Czy kultywuje Pani polskie tradycje, polskie święta?
Nie, nie obchodzę żadnych świąt, także religijnych. Jestem ateistką. 

13. W jakich miejscowościach mieszkała Pani w UK?
W Wielkiej Brytanii mieszkam od początku w Londynie. Zanim tu osiadłam w 2004 roku, mieszkałam i pracowałam w Toronto, Monachium, na Sycylii.

14. Jakie prace wykonywała Pani na emigracji?
W latach: 2004-2011 pracowałam w City. Teraz jestem wydawczynią, założyłam z przyjaciółką Nancy wydawnictwo Stork Press. Wydajemy polskich pisarzy, pisarki, poetów i poetki, m.in. Grażynę Plebanek, Tadeusza Różewicza, także Joannę Jodełkę, która została zwyciężczynią Nagrody Wielkiego Kalibru Międzynarodowego Festiwalu Kryminałów. Wydajemy literaturę polską i środkowoeuropejską. To muszą być bardzo dobre książki, dlatego większość współczesnych propozycji przysyłanych mi przez Polaków odrzucam. Wydajemy tylko w języku angielskim, a rynek wydawniczy w Wielkiej Brytanii i USA jest najtrudniejszym rynkiem na świecie. Ogromna konkurencja! Ale jeśli zdarzy się sukces, to jest on od razu międzynarodowy.  

15.  Proszę podać inne zajęcia, którym poświęca Pani czas, nie związane z pracą zarobkową?
Oglądam bardzo dużo filmów, najczęściej europejskich, seriali, także maluję. Jednak moja praca trwa także w czasie wolnym: bardzo dużo czytam, aby być na bieżąco, szukając dobrych książek, które Stork Press mógłby wydać, czytam także przysyłane nam propozycje wydawnicze.

16. Czy swoją emigrację określiłaby Pani jako ekonomiczną, ekonomiczno-kulturową, a może inaczej? Jak?
Moja emigracja jest kulturowa, intelektualna, ideologiczna. Nie mogę mieszkać w Polsce, która została zdominowana przez jedną tylko ideologię: katolicko-patriarchalno-narodową. W dzisiejszej Polsce trudno o wartości, które są mi bliskie: tolerancja, świeckie państwo, różnorodność, poszanowanie inności i mniejszości, kultura we wzajemnej komunikacji, a nawet zdrowy rozsądek.   

17. Czy jest Pani zaangażowana w ruchy społeczne, akcje, inicjatywy obywatelskie? Jakie? Jeśli tak – dlaczego się Pani angażuje?
Jako wydawczyni promuję literaturę polską i z Europy Środkowej i Wschodniej. W naszym wydawnictwie wybieramy z tej twórczości najważniejsze naszym zdaniem utwory, tłumaczymy je na język angielski, zdobywamy środki i wydajemy. Popularyzuję także literaturę polską i wschodnioeuropejską w artykułach, które publikuję na łamach brytyjskiej prasy i w trakcie audycji w Radiu BBC.   

18.   Proszę dokończyć zdania:
1. Nie przyzwyczaję się w UK do…
do programu premiera Davida Camerona zwanego „The big society”. Polega on na aktywizowaniu mieszkańców Wielkiej Brytanii, mobilizowaniu ich do aktywności na rzecz społeczeństwa angielskiego, np. sadzenia drzew lub prowadzenia własnego sklepiku dla sąsiadów. Takie akcje społeczne mnie nie interesują.
Na szczęście sam Londyn jest inny, wielokulturowy, pozbawiony korzeni. Dlatego emigrantka może tutaj odnieść sukces, chociaż wymaga on oczywiście ogromnej pracy. Ale, jak mawiają: if you can make it in London/you can make in everywhere. Dlatego wydanie powieści i prowadzenie wydawnictwa uważam za sukces.
W Londynie także nieustannie coś się dzieje, premiery, koncerty, festiwale, kwitnie życie kulturalne. Dlatego jest też takie powiedzenie: „jeśli jesteś zmęczona Londynem, jesteś zmęczona życiem”.
2. Chętnie przeniosłabym z UK do Polski…. Tolerancję dla jakiejkolwiek inności, uśmiech, uprzejmość. Ważne jest także dla mnie, osoby, która próbowała tutaj wielu rzeczy na polu zawodowym, ta życzliwość dla nowych przedsięwzięć, otwartość ludzi, ich chęć robienia czegoś. Takie osoby są tutaj podziwiane, podczas gdy w Polsce ludzie są bardzo krytyczni wobec nowych pomysłów, inicjatyw i ludzi, którzy coś takiego robią. Panuje konformistyczna zasada: nie wychylaj się! Gdy zaczęłam studia doktoranckie w Londynie, znajomi w Polsce byli bardzo krytyczni. Pytali: po co ci to w tym wieku? A miałam wtedy 30 lat! Co z tego będziesz miała? Radzili: daj sobie spokój. Moi angielscy znajomi po pierwsze w ogóle się nie dziwili, co więcej: zachęcali mnie i rozumieli taką potrzebę poszukiwania. Podobnie było, gdy wydałam książkę.
3. Brakuje mi w UK, a jest w Polsce…. Literatury w tłumaczeniu. W Polsce tłumaczenia zajmują 50% rynku wydawniczego, a w Wielkiej Brytanii zaledwie 4,5% książek wydawanych na świecie tłumaczona jest na język angielski! Nie podoba mi się to. Według mnie to wyraz myślenia imperialistycznego, że dobry pisarz pisze po angielsku.