Anna Maria Mickiewicz

Wywiad

Anna Maria Mickiewicz

1.  Proszę napisać, jaki jest związek między Pana twórczością, a autobiografią?

Bardzo duży, jednak nie pozwalam sobie na odniesienia wprost do biografii w twórczości poetyckiej. Nadałam swojej literaturze wartość misji – staram się ratować najbliższych mi ludzi, otaczających mnie, często zniszczonych przez los, przez dzieje, a także ludzi ważnych dla historii polski. Staram się oddać im głos.  Dlatego też piszę o małych, drobnych ludziach, zapomnianych, zaniedbanych, wykluczonych, np. w reportażach zebranych w książkę pt. „Okruchach okrągłego stołu” lub w wierszu „Anioł w Londynie”. Literatura emigracyjna powinna ocalać pamięć o wcześniejszych pokoleniach emigrantów, o polskiej historii. Dlatego m.in. piszę o Krzysztofie Muszkowskim, który był nie tylko pisarzem i dziennikarzem, ale kapitanem Polskich Sił Powietrznych (300 Dywizjon Bombowy), uczestnikiem Kampanii Wrześniowej 1939 roku, więźniem sowieckim. Na emigracji w Londynie został sekretarzem redakcji londyńskich „Wiadomości”, był też prezesem Związku Pisarzy Polskich Zagranicą. Krzysztof Muszkowski był także moim mentorem, przyjacielem, wzorem, napisał Wstęp do mojego tomu poetyckiego i zawsze mnie wspierał. Staram się, by pamięć o nim przetrwała. 

2. Czy otwartość kultury brytyjskiej/irlandzkiej jest inspirująca?

Tak, bardzo. Tutaj nie nakłada się kagańca oceny, krytyki, to ważne dla osób piszących. W kraju panuje tendencja, by pisać bardzo krytycznie o twórczości innych. Wśród Polaków dominują także stereotypy na temat twórczości kobiecej. Przekonałam się o tym na wieczorze poetyckim, na którym prezentowany był mój wiersz „Anioł w Londynie”. Gdy zostałam przedstawiona jako jego autorka, młody mężczyzna, uważający się za krytyka literackiego, wykrzykiwał: „Ten wiersz jest za dobry, nie mogła go napisać kobieta!!!”.

Wielokulturowość w Anglii jest bardzo otwierająca, dzięki niej pojawia się nowa tematyka i nowy rytm pisania w mojej twórczości. Inspiruje mnie angielska literatura, która jest wygaszona emocjonalnie. Bardzo mi odpowiada ten dystans w mówieniu o sobie. Mój pierwsze tom poetycki, „Dziewanna” taka właśnie jest: wyciszona, wedle angielskiego stylu, z dystansem. Na przykład zamiast pisać wprost o rozpaczy, ukazać poetycki obraz czarnej róży. 

3. Czy odczuwa Pani silniejszy związek z krajem zamieszkiwanym na emigracji czy Polską? Proszę napisać, dlaczego?

Ja czuje się przede wszystkim związana z ludźmi i z konkretnymi miejscami, a nie z całymi krajami. Dlatego tęsknię za rodzinnym, ukochanym Lublinem, a nie za abstrakcyjną Polską. Bardzo dobrze też czuję się w Estonii. W Londynie czuję się u siebie.   

4.  Czy estetyka przestrzeni publicznej i krajobrazu w kraju zamieszkiwanym na emigracji wpływa na twórczość? Jeśli tak, w jakim zakresie?

Tak, bardzo. Anglia jest bardzo piękna. Dużo zieleń i parków w miastach, przestrzeń jest zadbana, estetyczna. To, co także jest inspirujące to fakt, że mieszkam na wyspie, otoczonej morzem, z pięknymi nadmorskimi krajobrazami. Bardzo dużo utworów napisałam na temat miejsc w Anglii, zwłaszcza kontakt z morzem jest inspirujący: spacery po plaży, o każdej porze roku, muszle, skały, meduzy na kamieniach, niebo, wiatr… przyroda jest bardzo inspirująca. 

5. Proszę podać dwa inspirujące miejsca, z którymi czuje się Pani związana w zamieszkiwanym kraju. Być może zainspirowały lub pojawiają się w jakimś utworze?   

Mówiłam już o wybrzeżu, o kontakcie z żywiołem morskim. Drugie miejsce, to Alexandr Palace w Londynie. To piękne miejsce, pałac z XIX w., wokół wzgórza. Tam mieściła się pierwsza stacja BBC. To było także ulubione miejsce pierwszych hippisów, powstała tam pierwsza ekologiczna awangarda.