Białecka, Małgorzata

Twórczość

Małgorzata Białecka, Odczarować Anglię, wspomnienia opublikowane w zbiorze pamiętników pt.  „Wyfrunęli. Nowa emigracja o sobie”, Łomża 2011, s. 125-166.      

„Chyba pierwsza zdiagnozowała moje uzależnienie od tego kraju. „Jesteś młoda, inteligentna, z wykształceniem i mieszkaniem w Polsce, dlaczego więc tu siedzisz i sprzątasz u starych ludzi i leniwych matek z dziećmi. Myślisz, że to normalne?” Nie potrafiłam odpowiedzieć, tak jak nie potrafiłam wyjechać. To było jak  jakiś rzucony na mnie czar. Zresztą nie byłam sama w tym uzależnieniu. Magda rzuciła studia na prawie, miała wzrost modelki, ubierała się oryginalnie, w Anglii wykonywała jedynie fizyczne prace (…), nie potrafiła odpowiedzieć, dlaczego woli to od studiów i siedzenia w Polsce. Maria pracowała zawsze fizycznie, miała wykształcenie wyższe, ale sprzątała w szkole, pilnowała dzieci i sprzątała u ludzi. Nie chciała wracać do Polski (…) Anglia dała poczucie totalnej wolności ludziom, których ukształtował surowy katolicyzm, tradycyjne wartości i schemat życia narzucony przez rodzinę. Kobiety poczuły się wolne i niezależne. W Anglii wszystko wolno, w Anglii wszystko jest łatwe i wiele rzeczy się udaje. (s. 146).       

 

„Porównując polską mentalność z tą zachodnioeuropejską odkryłam, że wszystko co robimy jest albo jak żyjemy, oparte jest na poczuciu winy i strachu, a w konsekwencji na ciągłej walce z kimś lub czymś. W spotkaniach z ludźmi „stamtąd”, w śmiesznych rozmowach o niczym otrzymałam więcej pozytywnych sygnałów i ciepłych słów niż przez całe życie w Polsce. Poczucie winy, z jakim się nas wychowuje, a później strach, w jakim żyjemy, zmienia całe nasze postrzeganie świata. Stajemy się krytyczni, aroganccy i niemili.

Pierwszą rzeczą, którą powiedział mi nauczyciel w college’u w Londynie było stwierdzenie:

- jeśli jesteś tutaj musisz umieć więcej niż ci, którzy się tutaj nie dostali.

Żyłam tym zdaniem przez tydzień, promieniując radością i ogromną chęcią, by umieć więcej, nauczyć się lepiej, utwierdzić go w przekonaniu, że się nie pomylił. Zaczyna się, kiedy babcia mówi: - Nie brudź się, bo jesteś dziewczynką! Pobrudziłaś się? Dziewczynki się nie brudzą; dziewczynki nie przeklinają, dziewczynki są miłe, a ty coś zrobiła… Dziewczynki wychodzą za mąż i rodzą dzieci – zrobiłabyś coś z tym  wreszcie!

Polska mentalność oparta jest na szufladkowaniu – masz to, więc jesteś tym, co masz. Nie tym, co tworzysz. Nie potrafiłam tu nigdy pisać, zaczynałam i nie kończyłam”. (s. 127)

„Poczcie winy było silniejsze – dziewczynki z rzadka uprawiają wolne zawody, dziewczynki chodzą do prawdziwej pracy od 8 do 16. (s. 128)”.